Rok 2015
Mijają dni…, tygodnie…. Minął już rok jak narodziła się „Błyskawica”. Czas na kolejne informacje z życia koła SEP nr28 Ziemi Nyskiej.
Karnawał 2015 i … tradycji staje się zadość – multum atrakcji w trzy dni. 2015 - 01 – 16 / 18 Wyjazd do Krakowa. Po drodze zapoznanie się z nową i starą techniką. Wycieczka techniczna do czarnej kopalni – kopalni węgla kamiennego, a dla przeciwstawienia będzie też i biała kopalnia – kopalnia soli, ale po kolei. Pobyt w kopalni Guido w Zabrzu zaczynamy tradycyjnym w kopalni cechunkiem – przydziale zadań dla załogi na szychtę ( dla nas podział na grupy). Z hełmem na głowie pamiątkowe zdjęcie przed zjazdem na dół. Dzwonki sygnalisty i mkniemy z szybkością 6 – 8 m/s w dół. Czuje się to w uszach. Urobek – węgiel 16m/s (to 2 raz szybciej). Zatrzymujemy się na poziomie 170metrów i … jesteśmy w całkiem innym świecie. To podziemne muzeum sprzętu i historii górnictwa. Tu jest wszystko co związane z klimatem, techniką i tradycją kultury kopalnianej poparte barwnym opisem w formie opowieści w „śląskiej godce” przez przewodnika – dawnego pracownika dozoru kopalni przedstawiane z zaangażowaniem i fachowo. Czas zagłębić się we współczesne górnictwo. To poziom 320m. Tutaj zobaczyliśmy sprzęt ciężki do wydobycia - fedrunku węgla oraz jedyną w Europie podwieszaną kolejkę górniczą. Po tej wizycie wiemy już jak wygląda kombajn węglowy, transporter rynnowy czy łańcuchowy, elektryczna stacja rozdzielcza, chodnik z obudową, przodek, ściana wydobywcza. Odwiedziliśmy też klimatyczny pub Hala Pomp gdzie pijemy piwo „Guido” z gliwickiego browaru i wymieniamy się informacjami z uczestnikami poszczególnych grup na temat specyfiki elektryki w górnictwie. Choć nie do końca usmoleni jak prawdziwi górnicy z oddziałów wydobywczych, ale po 3 godzinach pobytu pod ziemią z ulgą witamy promyki słońca na nadszybiu z postanowieniem odreagowania. Dyskusja z podziemnego pubu przenosi się na forum foteli autokaru. Po „turystycznej szychcie” w kopalni jedziemy na spotkanie z miastem w którym królowie ongiś jeździli konno – to znana stara stolica Polski Kraków. Stacjonujemy opodal królewskiej siedziby w hotelu ”Pod Wawelem”. Nowoczesny z pięknymi widokami na stary Kraków i królową polskich rzek Wisłę. Po krótkim odpoczynku idziemy pokłonić się wawelskiemu smokowi, choć obecny metalowy, ale nadal zionie ogniem(gazowym). Spacerkiem nad Wisłą wracamy. Po krakowskim powitaniu grodu Kraka czas na obiad w restauracji hotelowej – drobna uczta dla żołądka. Ta ważniejsza uczta to uczta dla duszy, którą wkrótce rozpoczniemy - operetka „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa. Kompozycja „króla walca” to prawdziwa uczta nie tylko dla melomana. Wystawiana w nowoczesnym obiekcie Opery Krakowskiej dysponującej wieloma możliwościami technicznymi w reżyserii Janusza Józefowicza przeniosła nas w atmosferę XVIII wiecznego Wiednia i ożywiła nasze wspomnienie niedawnego w nim pobytu. Wiedeń to muzyka, a poznaje ją ten, któremu chociaż raz zaszumiał ... szampan w głowie. Czy będzie powtórka?... bal przed nami. Radosny nastrój operetki, świeże rozśpiewane wspomnienia Wiednia zachęcają do poznania też Krakowa o nocnej porze. Kraków nocą był udziałem małych grup udających się „w miasto” lub w pokoju hotelowym konsumować … wspaniały nocny widok na stary Kraków i nurt Wisły, podziwiać kolor wody, ogni … i szklane błyszczące oczy samochodów w dali. ”Kraków by night”. Rano wstań!
Poranną lustrację zabytków czas zacząć. W programie spotkanie z licencjono- wanym przewodnikiem miejskim i na początek zwiedzenie jednego z kultowych miejsc Krakowa – dzielnicy żydowskiej(Kazimierz). Informacje przewodnika zapewne każdemu z nas uzmysłowiły jak z jednej strony ciekawa i zajmująca, a z drugiej tragiczna i okrutna była historia tej dzielnicy i jej mieszkańców. Jak temat pracy naukowej – skomplikowany i trudny do zapamiętania w całości, ale słuchaliśmy z uwagą. W miarę krótko przypomnę. Kazimierz jak i inne zabytki Krakowa na liście światowego dziedzictwa UNESCO od 1978 roku. Wyróżniające się zabytki to: = kościoły= Paulinów na Skałce-sanktuarium św. Stanisława i Pan- teon Narodowy, Bożego Ciała, św. Katarzyny, św. Trójcy ze szpitalem bonifra- trów; =synagogi żydowskie= przy ul. Szerokiej jest ich pięć. Najstarsza – Stara Bożnica (zbiory judaistyczne – muzeum), czynna Bożnica Remuh obok Cmentarz( Kirkuk) – jeden z najstarszych w Europie, dawny rynek wraz z ratuszem (Plac Wolnica).Tu czuje się ten inny klimat, te wąskie uliczki są historią nie tylko poszczególnych ludzi , ale całej diaspory żydowskiej Krakowa. Dziś ta społeczność liczy około 150osób, ale klimat dawnych lat powoli wraca. Nasyceni ciekawą i niepowtarzalną atmosferą „dzielnicy żydowskiej” zmieniamy klimat. Po południu w „czasie wolnym” np. udajemy się (może nie wszyscy) krakowskimi Plantami na Rynek Główny w rejonie którego czeka na zwiedzających moc zabytków budowanych tu przez wiele wieków (sugestie do zwiedzania w programie koleżanki Doroty ). Być na Starym Mieście – w „zagłę -biu zabytków” to także głębiej poczuć zapach starych murów i krakowskich dorożek… Dość samowoli, teraz udajemy się na wspólny obiad i Zabawę karnawałową z DJ na VI piętrze hotelu „Pod Wawelem”. Ponownie owładnięci nocnym widokiem wiekowego Krakowa i pięknych pań spędzamy kolejny upojny wieczór tym razem pod dyktando charyzmatycznego DJ-eja. Zabawa w tak doborowym towarzystwie jak nasze miłe koleżanki, wspaniałe sympatyczki koła, no i całe grono panów - to przyjemność. Dodatkowa atrakcja to toasty i życzenia dla państwa Violetty i Krzysztofa Wadeckich, którzy niedawno zdecydowali się na wspólną dalszą drogę życia. Serdeczne GRATULACJE !! Czas pędzi jak szalony….
Nie ma spania – zegar do obejrzenia! Wizyta w Collegium Maius UJ gdzie o 9.00 dworską melodią i studencką pieśnią „Gaudeamus Igitur” przywitał nas stary zegar grający (z 1465 r. – dziś jego IV generacja po remoncie w 2000 roku) z korowodem figur zegarowych - postaci związanych z Uniwersytetem Jagiellońskim, zresztą dziś to całe Collegium Maius to wielkie muzeum - Muzeum U J do obejrzenia przyrządy astronomiczne związane z Mikołajem Kopernikiem, Globus Jagielloński jeden z najstarszych globusów. Na nas czeka już kolejna atrakcja. Krótka wizyta w Sukiennicach. Przechadzamy się tradycyjnie wzdłuż straganów, by „po drodze” wejść do Galerii Polskiego Malarstwa i Rzeźby XIX w, gdzie można zobaczyć dzieła Matejki, Chełmońskiego, Gierymskiego czy Podkowińskiego. Dla ukoronowania wrażeń jeszcze pobyt w Muzeum Archeologicznym …. Uff strasznie dużo tego.
Był „czarny kominiarz” teraz czas na „białą damę”. Udajemy się do Wieliczki, by odwiedzić królową polskich kopalń. Trudno będzie opisać 700 letnie przedsiębiorstwo i jego historie, tym bardziej, że czasy są prawie legendarne. Legenda księżnej Kingi, a później najwspanialsza komnata na dole wielickiej kopalni. Dziś to już Pomnik Historii. Czas na magiczną podróż podziemnym labiryntem solnych korytarzy obok słonych bajkowych jeziorek. Będziemy podziwiać unikalne pejzaże komnat i kapliczek, poznawać tradycję i historie górniczego etosu i jedyne w swoim rodzaju solne dzieła sztuki. Schodzimy po drewnianych schodach szybu (380 schodów; inaczej jak w „Guido”). Oprowadzani przez przewodnika , może czasem nawet trochę poganiani zapoznajemy się z historią i zwiedzamy podziemne „muzeum”. Komora „Urszula” – pies węgierski(wózek drewniany) poruszający się po drewnianych podkładach; komora ”Mikołaja Kopernika” – solny pomnik Mikołaja Kopernika {M.K. prawdopodobnie był w kopalni}; kaplica św. Antoniego – najstarsza barokowa z 1690r.a w niej kaganek , żyrandol, ”miękkie rzeźby” ; komora Kazimierza Wielkiego – drewniany kierat konny typu saskiego (udźwig do 2ton); kaplica św. Kingi największa i najpiękniejsza lśniąca wyjątkowym blaskiem kaplica kopalni. Tu znajduje się jedyny na świecie solny pomnik Jana Pawła II i ampułka z kroplą Jego krwi (podarowana przez kard. Dziwisza w 2011roku). Ołtarz główny z krzyżem papieskim, kaplica Zmartwychwstania Pańskiego, kaplica Matki Bożej z Dzieciątkiem i wiele innych unikalnych, jedynych w swoim rodzaju solnych dzieł sztuki. To trzeba zobaczyć i podziwiać. Komora „Michałowice” – najwyższa 35m,tu można podziwiać kunszt górniczych cieśli; komora „Weimar” z jeziorkiem i Skarbnikiem; komora „Warszawska”, gdzie odbywają się największe uroczystości górnicze i bale. Ponadto jest Muzeum Żup Solnych i Groty Kryształowe – podziemny rezerwat przyrody nieożywionej. Komora Budryka w której znajduje się „Karczma Górnicza” i tu na zakończenie solnej trasy czeka nas posiłek. Posiłek podany w niespotykanej nigdzie indziej solnej oprawie - z solnej kuchni (gotowany na dole) w solnej komorze, w solnej atmosferze nabiera szczególnego charakteru - nikt też nie dosalał. Warto zejść pod ziemie, bo tu potrawy mają … głęboki smak w przenośni i dosłownie. Nawet napoje po kilku godzinnym pobycie w solnych korytarzach smakują inaczej. Na powierzchnię wynosi nas górnicza winda i z zadowoleniem będziemy gustować w ziemskich innych smakach w drodze powrotnej. Na pewno było to ciekawe przeżycie, a wspomnienia pozostaną na długi czas, by to utrwalić niektórzy zakupili pamiątki solne czy węglowe no i cały bagaż wspomnień i wspólnych miłych chwil „karnawału 2015” zabierają ze sobą. Jak karnawał i dobra zabawa, a do tego festiwal atrakcji to na pewno …. koleżanka Dorota Stecko organizatorem tego jest. To szczęście, że taka osoba jest wśród nas. Och szczęśliwym być, szczęśliwym być… i więcej nic. Piękne dzięki od wszystkich uczestników wycieczki Koła SEP nr 28 Ziemi Nyskiej .
2015 -- 01 – 16 Ostatnie pożegnanie. Zmarł kolega mgr inż. Janusz Kukuryk wieloletni członek SEP naszego Koła. Żegnaj kolego.
2015 – 02 - 12 Spotkanie członków koła. To czwartek – ale ten to taki jedyny w roku (nie ze względu na zebranie koła) – to t ł u s t y czwartek. Słuchamy prelekcji technicznej kolegi Mariana Osipiuka na temat „Pomiar i rozliczenie energii elektrycznej”. Kolega Marian przedstawił nam zabytkowe urządzenia do pomiaru „prądu” (XIX w.) oraz omówił sposoby sprzedaży energii elektrycznej wg starych faktur i umów, które są w posiadaniu Muzeum Energetyki w Niemodlinie. Była to dla nas ciekawa lekcja starej techniki oraz możliwość zobaczenia interesujących, pokrytych „historycznym kurzem” dokumentów naszych dziadków i pradziadków. Następnie Prezes Koła przedstawił i omówił „Plan Pracy Koła na 2015 rok”; potem kawa (herbata) i oczywiście paczki, by lepiej się myślało, bo z pustym brzuszkiem to ciężko. Oj, duuuży brzuszek mieli niektórzy. Co uradzono odsyłam do protokółu zebrania do wglądu u koleżanki Doroty Stecko – sekretarza koła. Ja planów zdradzać dzisiaj nie będę, bo chciałbym by „kronika” była źródłem informacji dla ciekawych. Co nowego w niedalekiej przyszłości … może o nietypowych atrakcjach – przeczytamy, zobaczymy. Kolejny dzień pracy w najbliższej perspektywie, więc …. do domu czas. Jak tu nie twierdzić, że każde zebranie w kole SEP nr 28 Ziemi Nyskiej ma swój osobisty i niepodważalny urok.
2015 – 05 – 16 Elektrownia Opole - wycieczka techniczna dla doskonalenia ducha technicznego, a dla ciała… biesiada energetyczna pod wiatą myśliwską w Jakubowicach.
Koło… -- skojarzenie – musi się kręcić. Nasze Koło SEP nr 28 Ziemi Nyskiej też ciągle aktywne. Tym razem za sprawą koleżanki Doroty Stecko głównego organizatora i dowódcy wycieczki. Zwiedzamy Elektrownie Opole. Właściwie to obiekt PGE GiEK S.A. Oddział Elektrownia Opole {tłumaczę: Polska Grupa Energetyczna; Górnictwo i Energetyka S.A. Oddział Elektrownia Opole}, gdzie są 4 bloki energetyczne o łącznej mocy zainstalowanej 1492 MW, osiąganej 1532, którą zakończono budować w 1997roku ( miała być rozbudowana do 6 bloków). W tym roku ruszyła wyczekiwana rozbudowa o dwa bloki, ale czas zrobił swoje i będzie to nie kontynuacja rozbudowy, ale całkiem nowa budowa (2 bloki po 900MW – wg najnowszych standardów „produkcji” prądu). Jest to największa inwestycja przemysłowa w Polsce po roku 1989, a także i w energetyce. Nie będę przytaczał liczb i danych dla indywidualnego przypomnienia załączam schemat funkcjonowania Elektrowni Opole (stara EO). Będąc oprowadzani przez przewodników – inżynierów, pracowników EO mieliśmy możliwość konfrontacji oglądanych na pokazie schematów i zdjęć z rzeczywistością to – zawsze było większe i potężniejsze jak sobie wyobrażaliśmy. Ciekawa, nowa nastawnia – sterownia, choć jeszcze niedokończona daje obraz przyszłej pracy kompleksu. Plac budowy nowych bloków robi również wrażenie. To będzie coś naprawdę dużego. Z głową pełną urealnionych wyobrażeń o Elektrowni Opole żegnamy ten przybytek współczesnej energetyki. Jeszcze wspólne zdjęcie i już żyjemy oczekiwaniami na dobre jedzonko, a było, było – paluszki lizać.
Krótka podróż i wita nas widok pięknie położonej na skraju lasu wiaty myśliw-skiej Darz Bór w Jakubowicach. Tam już pali się wspaniałe ognisko – rożno, a to za sprawą kolegi Wojtka Trzaskowskiego - wspaniałego kwatermistrza… tak to stare harcerskie i wojskowe słowo lepiej oddaje charakter i zakres działania niż ~logistyka~. Pędził z Opola co koń wyskoczy (mechaniczny), by powitać nas palącym się ogniem i ciepłym bograczem – zupą gulaszową. Wojciechu jesteś wspaniały! Tak orzekliśmy my i nasze puste żołądki też. By brzuszki były pełne to były kolejne specjały(przygotowane przez kol. Dorotę) …. kiełbaska z rusztu, karczek, kaszaneczka, nie wspominając o napojach. Tu specjalne podziękowanie dla sponsora mocnej wody niegazowanej. Człowiek jest zadowolony gdy syty i w duszy mu gra. By dusza się weseliła tradycyjnie jest na posterunku nie tylko energetycznym, ale i kultury SEPowska orkiestra rodem z Niemodlina pod kierownictwem kolegi Rozlazłego Piotra i jego wspaniałych kolegów, a naszych przyjaciół - sympatyków koła SEP Ziemi Nyskiej w składzie: panowie R. Kobylań ski -saksofon, A. Ostrowski-akordeon, M. Ostrowski-perkusja. Uciesznych akordów nie brakuje. Chwile zaciekawienia wzbudził kolega Lech Kotliński wręczając prezesowi koła , a równocześnie kustoszowi Muzeum Energetyki w Niemodlinie koledze Maria- nowi Osipiukowi starą, 30-to letnią, ale na „chodzie” żarówkę z latarni morskiej na Helu(zasięg światła tej latarni przy wykorzystaniu żarówki i soczewki Fresnela wynosił 17 Mm). Kolega Marian otrzymał też kilka starych wydawnictw Oddziału Opolskiego SEP. Szczegóły do „zdobycia” na stronie Muzeum Energetyki lub naszej sep.nysa.pl w linkach. W ten krótki wieczór atrakcji wiele.
Spalone żagwie ogniska nieubłaganie odmierzają czas; czas radości, czas relaksu i klimatycznego spotkania członków nyskiego koła SEP i ich sympatyków. To wszystko za sprawą znakomitych organizatorów Doroty Stecko i Wojciecha Trzaskowskiego przy wsparciu orkiestry. Dzięki, za te wyborne chwile. Może organizatorzy dadzą namówić się na kolejne….